Wystąpienia publiczne. Sztuka mówienia, czyli jak mówić poprawnie?
Wystąpienia publiczne. Czy w pracy, czy w mediach, czy na spotkaniu rodzinnym. Dla jednych zmora, dla innych okazja do zabłyśnięcia, a dla jeszcze innych chleb powszedni. W której grupie jesteś?
Jeśli wystąpienia są dla Ciebie wyzwaniem, to jesteś wśród tych szczęściarzy, którzy potrafią przekształcić lęk w inną emocję. W ekscytację. I jest ich zdecydowanie mniej. U większości z nas ważne cele wywołują lęk. Nasz mózg ssaczy – zarządzający reakcją – walcz albo uciekaj – w reakcji na nowe wyzwanie, broni nas przed zmianą. Ogranicza dostęp do kory mózgowej odpowiedzialnej za myśli i procesy twórcze.
Tym samym biologia wpływa na nasze myślenie. Ale my możemy przecież naszymi myślami zarządzać.
Umiejętność autoprezentacji to jedna z najważniejszych umiejętności miękkich we współczesnym świecie. A gdyby spojrzeć na tę umiejętność tak jak na naukę jazdy samochodem. Jak to jest, że zdajesz egzamin i nie przejmujesz się tym co na temat Twojej jazdy myślą inni użytkownicy dróg. Uważasz tę umiejętność za przydatną i po prostu ją zdobywasz. Uczysz się przepisów i zaczynasz jeździć. Czasami ktoś Cię obtrąbi, czasem coś pokaże zza kierownicy, ale przecież z tego powodu nie rezygnujesz z używania samochodu. Nie musisz jeździć jak kierowca rajdowy. Wystarczy jak jeździsz zgodnie z kodeksem drogowym – a jeśli chodzi o technikę – wystarczająco dobrze, by nie zajechać silnika i nie urwać lusterek .
Tak samo jest z wystąpieniami – nikt nie wymaga od Ciebie, żebyś mówił jak Steve Jobs. Steve Jobs był jedyny i niepowtarzalny – naśladownictwo sprawi, że będziesz jedynie kopią – chodzi o to by być sobą. I robić to wystarczająco dobrze, by osiągać swoje cele. Nawet jeśli chcesz zostać zawodowym mówcą – to i tak chodzi o Twoje własne mistrzostwo a nie kopiowane.
Jak to osiągnąć?
Każdy z nas – ma wszystko, co mu jest potrzebne do tego by robić to dobrze. Ty także. Potrzebujesz trochę wiedzy, nieco praktyki i szczyptę pewności siebie. Nawet jak parę razy pójdzie Ci kiepsko, to od tego się nie umiera, naprawdę. Za to jak powiedział John Kenneth Galbraith – „Jedno jest pewne, w razie czego zawsze można zapewnić sobie nieśmiertelność, popełniając spektakularny błąd”.
Dlaczego warto uczyć się występować publicznie?
Choćby po to by móc innym opowiadać o swoich ideach, myślach, marzeniach. Seth Godin – autor książek z zakresu marketingu oraz popularny w USA mówca, powiedział, że wygrywają te idee, które się rozprzestrzeniają.
Żeby to jednak robić, potrzebujesz trzech rzeczy – autentyczności – zwyczajności i otwartości.
Autentyczność – jest z Tobą wtedy, kiedy jesteś prawdziwy w tym co robisz i mówisz. Jeśli sam nie wierzysz w to co mówisz, to nikt inny też Ci nie uwierzy.
Zwyczajność – to umiejętność dostrzegania wartości w rzeczach zwykłych – bez niepotrzebnej kreacji i udziwniania. Można to zastąpić prostotą i też brzmiałoby dobrze.
Otwartość – to gotowość na inne spojrzenie – na zmianę perspektywy. Reszta to sztuczki techniczne. Jeśli skupisz się na tym po co, do kogo mówisz i co ma z tego wyniknąć, poradzisz sobie bez kłopotów. I wierz mi – nie taki diabeł straszny jak go malują.
Zapraszamy po wiedzę i praktykę.
Autor: Magdalena Falkowska-Ceran